A jak ktoś jest bardzo zainteresowany tematem to może poszukać po Youtubach tych sławetnych filmów... (zamieszczam również kilka linków dla leniwych: [link] [link] [link]).
No ale o co chodzi... jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o kasę - a konkretniej o magiczne stawki za wyświetlenia filmików. Jako, że mam dobre serce i nie potrafię zdzierżyć tego, że ludzie muszą ręcznie obliczać ile ktoś zarobił na danym filmiku - przygotowałem magiczne narzędzie w formie skryptu do greasemonkey o wdzięcznej nazwie "YouTube Profit Approximator", czyli z polskiego "Aproksymator zysków z YouTuba", którego jedynym (ale jakże ważnym) celem jest przybliżenie zarobków z danego filmiku.
Przykład działania skryptu |
Od strony kodu owego skryptu sprawa wygląda dość prosto:
function ypa_main() { var view = document.getElementsByClassName('watch-view-count')[0].getElementsByTagName('strong')[0].innerHTML; view = new Number(view) var info = document.createElement("span"); info.title = "Projected earning"; info.innerHTML = Math.floor((view*4.5)/10)/1000 + "$"; document.getElementById('watch-actions-right').insertBefore(info, document.getElementsByClassName('watch-view-count')[0]); }
Po wyciągnięciu liczby odwiedzin przy danym filmiku obliczamy ilość "zarobionych dolarków" wg wzoru 100k odwiedzin = 45 dolarów (wartość podana przez RockAlone2k na ubiegły rok). Należy oczywiście pamiętać, że tu estymowane są jedynie zarobki pochodzące z wyświetleń, co oznacza, że zupełnie nie braną są pod uwagę przychody z "klikniętych" reklam.
Tak więc zapraszam do pobierania mego skryptu i szukania tych złych grabieżców polskiej sceny YouTubowej - http://userscripts.org/scripts/show/138011
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz